Tajemnicze zbrodnie w Szwajcarii. Część III: Rebecca Bieri i komisja “Rebbeca”

W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku w Szwajcarii ma miejsce wyjątkowo dużo zaginięć dzieci oraz porwań i morderstw popełnionych na dzieciach. W kolejnej części cyklu o „mrocznych latach osiemdziesiątych” opisuję sprawę, która zapoczątkowała powstanie istniejącej do dziś komisji specjalnej „Rebecca”.

Droga ze szkoły

W sobotę, 20 marca 1982 roku, ośmioletnia Rebecca Bieri wychodzi o godz. 11.30 ze szkoły w Gettnau (kanton Lucerna) do domu. Pada śnieg.

Jak większość mieszkańców tych okolic, rodzice dziewczynki są rolnikami; aby dojść do ich gospodarstwa, Rebecca musi przejść drogę długości około 2 kilometrów, tj. najpierw minąć kościół, a potem przejść na drugą stronę ulicy, by znaleźć się na Kühbergstrasse. Ulica ta od pewnego momentu zaczyna piąć się w górę, prowadząc na wzgórze, już bezpośrednio do gospodarstwa, na terenie którego leży dom rodzinny dziewczynki.

Jeden z mieszkańców widzi Rebeccę wracającą ze szkoły, na odcinku mniej więcej w połowie drogi. Dziecko nie dociera jednak do domu.

Znalezisko

Tego dnia rodzice są wprawdzie nieobecni, przebywają bowiem z wizytą w szkole w Lucernie, gdzie uczy się ich starszy syn, jednakże rodzeństwo Rebeki bardzo szybko wszczyna alarm (1).

Funkcjonariusze policji, strażacy oraz wolontariusze jeszcze tego samego dnia po południu przeczesują ogromne połacie terenu w Gettnau i okolicach, niestety, bez najmniejszego rezultatu.

Następnego dnia we wsi Rohr (położonej w kantonie Argowia, w gminie Aarau) dzieci znajdują szkolny plecak Rebeki. Plecak leży w korycie strumyka. W środku są starannie poskładane ubrania dziewczynki: majteczki, spodnie, skarpetki i sweter (2). Śledczy przyjmują więc, że Rebecca została uprowadzona i padła ofiarą przestępstwa na tle seksualnym.

Biały mercedes i ślady opon

Jeden ze świadków zeznaje, że w owo sobotnie południe w dniu zaginięcia dziewczynki widział białego mercedesa z tablicami rejestracyjnymi z Zurychu jeżdżącego tam i z powrotem po Kühbergstrasse. Jakiś czas później samochód skręcił w główną ulicę. Świadek zwrócił uwagę na ów samochód, gdyż wtedy w owej okolicy pojazd z tablicami rejestracyjnymi z Zurychu pojawiał się raczej rzadko. Świadek niestety nie widział, kto prowadził auto, nie był też w stanie powiedzieć, czy w środku siedziało dziecko, czy też nie (1).

Zeznanie to policja uważa za bardzo wiarygodne, pasuje ono przy tym do poczynionych w trakcie śledztwa ustaleń – w dniu, w którym zaginęła Rebecca, w miejscu, gdzie wzdłuż ulicy prowadzącej do gospodarstwa rodziców rośnie gęsty las (i tym samym ta część drogi jest zupełnie niewidoczna z domu), odkryto widoczne jeszcze na śniegu ślady opon samochodowych. Prawdopodobnie w tym właśnie miejscu sprawca wciągnął dziecko do samochodu; niewykluczone jest, że zamknął je w bagażniku (1).

Potwierdzenie

W kolejnych miesiącach policja sprawdza 1090 białych mercedesów mających tablice rejestracyjne z Zurychu i przepytuje ich kierowców (1).

Parę miesięcy później, tj. 15 sierpnia, na leśnej polanie na terenie gminy Niederbipp (kanton Berno) grzybiarz znajduje ludzki szkielet. Wkrótce okazuje się, że są to szczątki zaginionej w marcu Rebeki. (2).

Można zatem wywnioskować, że sprawca, porwawszy dziewczynkę, skierował się autem w stronę Niederbipp, gdzie zamordował dziecko, po czym udał się autostradą w stronę Zurychu. W Aarau we wsi Rohr pozbył się plecaka z ukrytymi w nim ubraniami Rebeki (1).

Niedoskonałe metody

Josef Emmenegger, funkcjonariusz policji kryminalnej w Lucernie, który w tamtym czasie zajmował się tą sprawą, nie wyklucza, że podczas śledztwa prowadzonego po zaginięciu Rebeki policja natrafiła na samochód sprawcy. Być może auto zostało nawet sprawdzone. Ale Josef Emmenegger podkreśla, że ówczesne metody zabezpieczania śladów mogły nie być wystarczające, żeby udowodnić komuś popełnienie zbrodni – w tamtym czasie na przykład gruntowne umycie samochodu pozwalało usunąć wszystkie możliwe do zbadania ślady. Policjant jest pewny, że dzisiejsze możliwości techniki kryminalistycznej (w zakresie ekstrakcji DNA z tkanek i śladów biologicznych) umożliwiłyby schwytanie sprawcy (1).

Komisja specjalna „Rebecca”

Po znalezieniu szczątków Rebeki policja kryminalna w Lucernie tworzy komisję specjalną „Rebecca”, której głównym zadaniem jest wyjaśnienie sprawy zamordowania Rebeki. Do komisji zostają włączeni także policjanci z innych kantonów, w których miały miejsce zaginięcia bądź też porwania dzieci. Członkowie komisji „Rebecca” pracują zatem nad wyjaśnieniem innych zbrodni popełnionych w Szwajcarii na dzieciach (3); zajmują się zarówno przypadkami, które miały miejsce wcześniej, a z biegiem lat także i kolejnymi, między innymi zaginięciem Petera Rotha (1984), Sarah Oberson (1985), Sylvie Bovet (1985) i Edith Trittenbass (1986) – te sprawy opisane są tutaj.

Komisja specjalna „Rebecca” istnieje zresztą po dziś dzień (4). Obecnie jest czymś w rodzaju biura koordynacji do spraw przestępstw z użyciem przemocy popełnionych na dzieciach, a jej członkowie spotykają się zawsze wtedy, gdy dziecko stanie się ofiarą przestępstwa o charakterze ponadregionalnym (5).

Morderca-sadysta?

Josef Emmenegger (obecnie będący już na emeryturze), który przez wiele lat piastował funkcję szefa tej komisji, w wywiadzie udzielonym w roku 2018 stwierdza, że w jego opinii to właśnie przypadek Rebeki stanowił faktyczny początek owych „mrocznych lat osiemdziesiątych” w Szwajcarii (3). Były policjant podkreśla, że dla funkcjonariuszy zajmujących się tymi sprawami wkrótce stało się jasne jedno: modus operandi sprawcy bądź sprawców zbrodni wskazuje na osobę psychicznie odbiegającą od normy, ze skłonnością do zachowań sadystycznych (6).

Jeśli chodzi o szczególnie trudne sprawy, to niestety komisji po dziś dzień nie udało się wyjaśnić wielu z nich – do tych spraw należy również porwanie i morderstwo Rebeki Bieri.

***

W KOLEJNEJ CZĘŚCI CYLKU „TAJEMNICZE ZBRODNIE W SZWAJCARII”

W sierpniu 1989 roku, gdy członkowie komisji „Rebecca” spotykają się w kantonie Solura (niedługo po tym, jak w tymże kantonie znalezione zostają zwłoki dziewięcioletniej dziewczynki), któryś z funkcjonariuszy wymienia nazwisko pewnego mężczyzny, zresztą wcześniej już skazanego. Jak się okazuje, moment, w którym pada to nazwisko, staje się kamieniem, który porusza całą ogromną lawinę…

Przypisy

(1) Blick, 30.09.2018 (Walter Hauser: Rätsel-Morde Teil 1. «Heute würde der Täter dank DNA gefunden»)

(2) Blick, 6.09.2018 (Benno Kälin: Auch Rebeccas Kleider lagen im Schulsack).

(3) Blick, 13.04.2019 (Marco Latzer: Verschwunden, aber nie vergessen).

(4) zentralplus, 10.04.2014 (Marc Benedetti: Sie sind wie vom Erdboden verschwunden).

(5) Neue Zürcher Zeitung, 02.10.2015 (Christine Brand: Vermisstenfälle: Die verlorenen Kinder).

(6) 20 minuten, 9.08.2017 (Marius Egger: «Jetzt wird der Fall Rebecca wieder aktuell»).

Copyright sprawykryminalne.pl

 

7 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  1. Przerażająca historia. Z polskich realiów pamiętam historię dziewczynki, która wracała do domu także przez las, jakoś zimą czy jesienią, w każdym razie nieprzyjemne okoliczności powrotu że szkoły dla kilkuletniego dziecka. Jakiś facet wciągnął ja w las, zgwałcił i poddusił, następnie porzucił, bo wydawało mu się, że dziecko nie żyje. Mała po jakimś czasie się ocknęła, w tym szoku pozbierała książki i plecak i ruszyła do domu. Niestety, facet zawrócił, zobaczył dziewczynkę, znowu ją poddusił. Pamiętam, że ostatecznie dziewczynka przeżyła, ale nie mogę sobie przypomnieć, czy odnalazła ją matka, która wyszła naprzeciw, zaniepokojona, że córka jeszcze nie wróciła do domu, czy ktoś inny natknął się na nieprzytomne dziecko. Przeczytałam to w gazecie, byłam w wieku ofiary i wtedy realnie bałam się chodzić do lasu, choć moja dzielnica zalesiona cała z jednej strony. W dodatku wówczas w tym nieszczęsnym lesie w mojej dzielnicy ktoś zabił dziewczynę, która uprawiała jogging. No to już niechęć do lasu się ugruntowała…

%d bloggers like this: