Tajemnicze zbrodnie w Szwajcarii. Część VI: Zniknięcie Anniki Hutter

Niewyjaśniona sprawa zniknięcia (i prawdopodobnie zamordowania) Anniki Hutter niesie ze sobą mnóstwo pytań, także i o to, czy sprawca miał coś wspólnego z zaginięciami innych szwajcarskich dzieci i nastolatków? Zbieżność czasu i miejsca w odniesieniu do wielu z tych tragicznych zdarzeń jest bowiem uderzająca…

Motorower

W sobotę, 11 lipca 1981 roku, osiemnastoletnia Annika Hutter wyjeżdża na motorowerze ze swojego domu w Nürensdorf (kanton Zurych). Dziewczyna jedzie na spotkanie klasowe do miasta Winterthur, położonego w odległości około dziesięciu kilometrów, w tym samym kantonie. Annika niestety nie dociera na to spotkanie (1).

Jej motorower zostaje znaleziony następnego dnia przy drodze w okolicy Kemptthal (gmina Lindau), czyli przy trasie, którą miała pokonać Annika. Pojazd jest odstawiony w lesie, w odległości około pięćdziesięciu metrów od drogi, zupełnie jakby właścicielka, nie mogąc z niego korzystać, chciała go ukryć na jakiś czas między drzewami. Faktycznie, okazuje się, że pojazd ma jakąś usterkę techniczną, policja zakłada zatem, że Annika odstawiła zepsuty motorower i wróciła z powrotem na drogę; tam ktoś prawdopodobnie zaproponował jej podwiezienie, a potem wydarzyło się coś złego (2).

Przyczepa do motoroweru

W ciągu kolejnych dni, a potem i tygodni, dziesiątki policjantów oraz ochotników przeczesują rejon Kemptthal i Lindau, ale nie znajdują żadnych śladów.

Na policję wpływa wiele informacji, szczególnie zaś po 24 lipca, tj. po emisji krótkiego materiału na temat zaginięcia Aniki w programie telewizyjnym „Aktenzeichen XY”. Wielu świadków twierdzi, że widziało Annikę jadącą w przyczepie do motoroweru, pomiędzy miejscowościami Kemptthal i Dübendorf. Przyczepa jest według świadków bardzo charakterystyczna, gdyż przypomina skrzynię zbudowaną z desek i z pewnością została wykonana przez kogoś „domowym sposobem”. Na podstawie opisu świadków policja opublikowała poniższy rysunek przyczepy (2):

Mijają kolejne tygodnie, a potem miesiące, nie ma jednak żadnych pewnych informacji na temat tego, co przytrafiło się Annice. Niestety, niemal pewne wydaje się jedno: dziewczyna została zamordowana.

Niepowodzenia w śledztwie

Prokuratura dokonuje kilku zatrzymań, jednak bez rezultatu: w każdym wypadku musi bowiem w końcu umorzyć postępowanie z powodu braku dowodów przeciwko danej osobie, a przede wszystkim z powodu niemożności wykazania, że w ogóle miało miejsce przestępstwo.

W tle śledztwa pojawia się na przykład mężczyzna oskarżony o zamordowanie dziewczynki mieszkającej w St. Gallen. Podczas któregoś z przesłuchań oskarżony przyznaje się do zamordowania także i Anniki, jednakże później odwołuje to zeznanie. Mężczyzna ten zostaje w końcu skazany za morderstwo dziewczynki z St. Gallen, jednakże później uniewinniony z braku dowodów na podstawie wyroku sądu wyższej instancji (3).

Mijają lata, a sprawa zaginionej Anniki nie zostaje wyjaśniona. Wszystkie postępowania, które prokuratura wszczynała w odniesieniu do kolejnych podejrzanych, zostają umorzone – ostatnie z nich w 2009 roku (4).

Stowarzyszenie

W 2001 roku, czyli dwadzieścia lat po zaginięciu Anniki, grupa osób mieszkających w Lindau zakłada stowarzyszenie o nazwie „Die Interessengemeinschaft für ungelöste Fälle”, w skróconej wersji „IG ungelöst” lub „IG” (na język polski można przełożyć tę nazwę jako „Wspólnota interesów na rzecz niewyjaśnionych spraw”). „IG ungelöst” gromadzi i publikuje informacje na temat osób zaginionych w Szwajcarii; oczywiście dalszym i równie ważnym celem grupy jest pomoc w rozwiązaniu tych spraw. „IG” zrzesza prywatne osoby, stanowiąc coś w rodzaju instancji pośredniczącej pomiędzy ofiarami, przedstawicielami władzy, a nawet i sprawcami (5). Stowarzyszenie zachęca do dostarczania informacji, zapewniając anonimowość zgłaszającym je osobom.

Schwytać mordercę

„IG ungelöst” od samego początku swojego istnienia interesuje się także sprawą Anniki Hutter, szukając świadków i gromadząc informacje. W 2010 roku stowarzyszenie wychodzi z inicjatywą ponownych poszukiwań Anniki. Ten moment nie zostaje wybrany przypadkowo: według szwajcarskiego prawa bowiem morderstwo ulega przedawnieniu po trzydziestu latach, zatem w 2010 zostaje zaledwie rok czasu na to, by schwytać i skazać mordercę Anniki Hutter.

W lokalnym radiu w Winterthur stowarzyszenie organizuje więc akcję, podczas której prosi świadków zdarzeń sprzed lat o zgłoszenie się do nich; „IG ungelöst” podkreśla, że wszystkim świadkom zapewni stuprocentową anonimowość.

Nieoficjalne zeznania świadków

Odzew jest duży, ale w pierwszych tygodniach nie pojawiają się żadne istotne wskazówki. Dwa miesiące później do „IG” zgłasza się jednak kobieta, która jest przekonana, że porywaczem i mordercą Anniki był partner jej ówczesnej przyjaciółki. Kobieta jest w stanie bardzo dokładnie opisać charakterystyczną przyczepę, którą posiadał ten mężczyzna. Niestety, kobieta odmawia złożenia oficjalnych zeznań, tak jak i odmawiała tego przed laty (zresztą z tego właśnie powodu policja także i wtedy nie mogła aresztować owego mężczyzny) (3).

Mężczyzna, który wiózł Annikę w przyczepie

Ale za sprawą tej wskazówki „IG” zaczyna przyglądać się środowisku podejrzanego (który obecnie mieszka w kantonie Argowia) i rozmawiać z osobami, które przed laty były świadkami w sprawie zaginięcia Anniki i widziały ją w przyczepie do motoroweru. Prezentowany przez świadków opis przyczepy zgadza się z tym podanym obecnie przez kobietę. Jest coś jeszcze: jeden z tych dawnych świadków wskazuje zdjęcie podejrzanego (wybierając je spośród wielu innych zdjęć pokazanych przez „IG”) i stwierdza, że to właśnie ten mężczyzna wiózł Annikę w przyczepie (2).

Kolejne próby

Członkowie stowarzyszenia działają dalej i wkrótce uzyskują informację, że podejrzany mężczyzna w latach 80-tych wynajmował – na przestrzeni dłuższego czasu – niewielkie wiejskie domki oraz stodoły znajdujące się na terenach gospodarstw w różnych miejscowościach. Okazuje się przy tym, że wiele z tych obiektów położonych było w pobliżu miejsc, w których zaginęły dzieci i nastolatki. „IG” liczy na to, że zgłosi się jakaś osoba, od której podejrzany wynajmował stodołę lub jakieś lokum – można by wtedy spróbować odnaleźć jakikolwiek przedmiot, który należał do Anniki, choćby kolczyk, strzęp materiału z jej odzieży itp. (2).

„IG” dowiaduje się również, że jeszcze w roku 1988 żona podejrzanego zarzucała mu, iż zamordował Annikę Hutter. Ponieważ jednak nie było zwłok, nie mogło być mowy o morderstwie.

Mimo różnych prób ze strony wielu zaangażowanych osób nie udaje się przeprowadzić rozmowy z podejrzanym – mężczyzna za każdym razem odmawia.

Teoria byłego prywatnego detektywa

Członkiem stowarzyszenia „IG ungelöst” jest także Kurt Werner, który przed laty jako prywatny detektyw zajmował się sprawą Anniki Hutter. Obiecał on wtedy jej matce, że odnajdzie jej córkę (matka Anniki dziś już zresztą nie żyje, zmarła w 2006 roku).

Kurt Werner ma nieco odmienną teorię na temat tego, kto jest mordercą Anniki – to według niego ten sam mężczyzna, który przed laty podczas przesłuchań przyznał się do tego morderstwa, a potem odwołał zeznania. W opinii Kutra Wernera motorowerzysta, który transportował Annikę w przyczepie, nie był zatem mordercą, lecz raczej świadkiem zbrodni i pragnął jedynie pomóc dziewczynie; ta w końcu jednak zmarła, być może jeszcze w trakcie transportu w przyczepie, a motorowerzysta nie chciał zostać wplątany w tę zbrodnię, dlatego nie poszedł na policję i próbował zatrzeć ślady (1).

Stracone szanse

Według Kurta Wernera policja nie pracowała zbyt dokładnie podczas śledztwa w sprawie zaginięcia Anniki. Były prywatny detektyw twierdzi na przykład, że pokazywane w telewizji rysunki oraz zdjęcia motoroweru, którym jechał motorowerzysta transportujący Annikę w przyczepie, nie odpowiadały z wyglądu opisowi motoroweru podawanemu przez naocznych świadków (4); ta niezgodność mogła się naturalnie przyczynić do niezgłoszenia się innych potencjalnych świadków, będących teoretycznie już wtedy w stanie zidentyfikować mężczyznę.

Konsekwencje przedawnienia

W lipcu 2011 roku sprawa Anniki Hutter ulega przedawnieniu, co, jak już wyżej wspomniano, wynika z obowiązującej w Szwajcarii regulacji prawnej. Warto podkreślić, co przedawnienie konkretnie oznacza dla danej sprawy: na przykład to, że jeśli nagle pojawią się ważne ustalenia, to wobec osób potencjalnie podejrzanych nie można stosować środków przymusu takich jak choćby zatrzymanie lub tymczasowe aresztowanie. Prócz tego nie można wtedy nikomu wbrew jego woli zadawać pytań, nie można bez zgody danej osoby przeszukać jej mieszkania albo pobrać od niej materiału biologicznego itp. To jednak nie koniec: w związku z przedawnieniem niszczone są dowody w sprawie, na przykład ubrania ofiar, materiał biologiczny, przedmioty znalezione na miejscu zbrodni itp.

„Za i przeciw”

Pytanie, czy odpowiedzialność za morderstwo powinna w ogóle „ustawać” po jakimś konkretnym terminie, pojawia się w dyskusji publicznej od lat, stanowiąc przedmiot sporów na szwajcarskiej scenie politycznej i społecznej. Zwolennicy obowiązującego przedawnienia podnoszą dwa główne argumenty: pierwszy jest taki, że z biegiem lat coraz trudniej jest udowodnić komuś winę i że tym samym rośnie niebezpieczeństwo wydania błędnych wyroków. Drugi argument ma bezpośrednie odniesienie do chrześcijańskiego ideału przebaczenia: szwajcarski ustawodawca zakłada, że chęć odwetu (nawet u najbliższych zamordowanej osoby) z biegiem czasu staje się drugorzędna i słabnie. Państwo niejako wychodzi temu naprzeciw i wyznacza tu konkretną granicę – 30 lat; od tego momentu roszczenia ustają (6).

Przeciwnicy przedawnienia akcentują natomiast fakt, że mord jest najcięższą ze zbrodni, a istniejąca regulacja prawna chroni wyłącznie przestępców, gdyż pozwala im czuć się bezkarnymi po upływie konkretnego terminu, podczas gdy rodziny ofiar skazane są na cierpienie do końca życia.

Przypisy

(1) Tagesanzeiger, 22.01.2011 (Jacqueline Surer: Annikas Mörder zu finden, ist seine Lebensaufgabe).

(2) Tagesanzeiger, 19.07.2011 (Rolf Haecky: Annika Hutters Fall bleibt endgültig ungesühnt).

(3) Tagesanzeiger, 25.11.2010 (Thomas Bacher: Letzter Versuch, die vermisste Annika Hutter zu finden).

(4) Tagesanzeiger, 14.01.2011 (Tina Fassbind: Staatsanwalt zum Fall Annika: ‚Ich habe es wirklich nochmals versucht‘).

(5) http://www.spurlos.ch/ig_ungelost.html

(6) Walter Hauser (2018): Hoffen auf Aufklärung. Ungelöste Morde in der Schweiz zwischen Verfolgung und Verjährung. Zürich: Limmat Verlag.

Copyright sprawykryminalne.pl

8 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    • Hej, przecież piszę nie tylko o Szwajcarii! 🙂 Chcę zamknąć cały cykl – jeszcze na pewno jedna część – i bynajmniej nie zamierzam się ograniczać 🙂

  1. Cześć! Uwielbiam Twoje artykuły i zawsze wyczekuję nowego 😀 Byłoby super, gdybyś opisała sprawę śmierci Ezekiela Stephana. Temat bardzo na czasie.
    Pozdrowienia 🙂

  2. Moim zdaniem, żadnego człowieka wiozącego Dziewczynę w przyczepie nie było. Po prostu morderca ukrywając ciało nie będzie chciał się rzucić w oczy, a takie zachowanie by się rzuciło w oczy. uważam, że w tamtym miejscu ktoś po zrobieniu dziewczynie krzywdy zostawił ten motorower w tym miejscu i celowo rozwalił motorower tak aby wyglądało na przypadkową usterkę. Trzeba by było poszukać człowieka, który może mieć wiedzę z zakresu naprawiania i ustalania przyczyn usterek w motorowerach. Dwa byłyby ślady w tym miejscu, że była tam przyczepa m drodze leśnej.

  3. Na logikę jeżeli komuś jakiś środek transportu się zepsuje nie zostawi go ukrytego w lesie. Można by było sprawdzić jeszcze po śladach motoroweru z jakiego kierunku ten motorower przyjechał został doprowadzony itd. Może to pozwoli odtworzyć trasę przejazdu dziewczyny i ustalić, w którym miejscu mogło się coś przydarzyć .

%d bloggers like this: