Ta sprawa jest szczególna ze względu na fakt i formę kontaktu między ofiarą a jej bliskimi PO zaginięciu: zaginiona studentka regularnie telefonowała do bliskich, zapewniając ich, że wszystko jest w porządku i że niedługo powróci do domu – jednak okoliczności, jakie towarzyszyły tym rozmowom, świadczyły o czymś zupełnie innym…
20 czerwca 2006, dzień zaginięcia
Jest lato roku 2006, trwają mistrzostwa świata w piłce nożnej. Frauke Liebs, 21-letnia uczennica szkoły dla pielęgniarek, mieszka w Paderborn razem z Chrisem P. Młodzi ludzie przez cztery lata byli parą, a po rozstaniu pozostali przyjaciółmi. Jakiś czas temu zdecydowali się na wspólne zamieszkanie ze względów praktycznych.
Jest 20 czerwca. Przedpołudnie Frauke spędza w szkole. Zajęcia kończą się o godzinie 15. Frauke umówiona jest na wieczór w restauracji z Chrisem oraz ze swoją mamą. Podczas posiłku Frauke dostaje od przyjaciółki SMS, który odczytuje na głos: to propozycja, by Frauke dołączyła do spotkania w pubie, gdzie cała grupa znajomych oglądać będzie mecz Anglia – Szwecja. Dziewczyna deklaruje, że chętnie skorzysta z zaproszenia.
Zatem po kolacji mama i Chris podwożą Frauke do pubu. Dochodzi godzina 21. Po rozstaniu z Frauke Chris zauważa, że nie ma własnego klucza do mieszkania, obydwoje wracają więc do pubu, żeby Frauke mogła dać Chrisowi swój klucz. Wręczając mu go, Frauke zapowiada, że nie powinna wrócić późno. Chris obiecuje, że na nią poczeka.
Wieczór w pubie
W czasie tego pobytu w pubie Frauke nie jest zbyt zainteresowana meczem i przez cały czas wymienia SMS-y ze znajomymi. W końcu rozładowuje się bateria w jej telefonie – wtedy Isabella, jej przyjaciółka, pożycza jej swoją.
Mimo że wszyscy się świetnie bawią, Frauke jako jedyna zaraz po meczu zaczyna się zbierać do wyjścia. Mówi do przyjaciółki, że nie chce, żeby Chris czekał na nią zbyt długo. Isabella odprowadza ją jeszcze do wyjścia. Praktycznie już w drzwiach Frauke przypomina sobie o pożyczonej baterii, wyjmuje ją więc z telefonu i oddaje. Jak później ustalono, gdy Frauke wychodziła z lokalu, było około godziny 23. Miała przed sobą około 20 do 30 minut drogi do domu na piechotę.
Po północy Chris otrzymuje wiadomość SMS z informacją, że Frauke przyjdzie później. SMS brzmi zupełnie zwyczajnie i napisany jest w typowy dla Frauke sposób. Jakiś czas potem Chris dzwoni do niej, telefon jest jednak wyłączony. Chris na razie nie jest zaniepokojony, pamięta o rozładowanej baterii. Dalej ogląda telewizję, a mniej więcej po 3 w nocy zasypia, sam nie wiedząc, kiedy.
Poranek
O 8 rano Isabella zauważa brak przyjaciółki na zajęciach. Pyta nauczycielkę, czy Frauke może zgłaszała, że jest chora. Nauczycielka zaprzecza. Zaniepokojona Isabella w czasie najbliższej przerwy dzwoni do Chrisa. Jej niepokój bierze się stąd, że wie, jak dużą wagę Frauke przywiązuje do zajęć w szkole – zatem jedynym wytłumaczeniem jej nieobecności mogłoby być to, że przyjaciółka po prostu zaspała po wczorajszym imprezowaniu.
Telefon budzi Chrisa. Natychmiast zagląda do pokoju współlokatorki. Łóżko jest jednak równo zaścielone, z pewnością Frauke nie spała tu tej nocy. Chris jest bardzo zaniepokojony. Natychmiast zaczyna dzwonić do szpitali, a wkrótce potem powiadamia mamę Frauke.
Matka, mieszkająca w miejscowości Bad Driburg (leżącej w pobliżu Paderborn), od razu udaje się do miejscowego komisariatu, żeby zgłosić zaginięcie córki. Zgłoszenie nie zostaje jednak przyjęte, policjant tłumaczy matce, że córka jest osobą pełnoletnią, ma prawo przebywać tam, gdzie zechce, i że jest zdecydowanie za wcześnie na wszczynanie alarmu. Policjanci powiadamiają jednak komisariat w Paderborn, który z kolei sprawdza, czy zaginiona nie uległa wypadkowi i nie przebywa w jakimś szpitalu. W końcu jednak na skutek nacisków rodziców zgłoszenie o zaginięciu zostaje oficjalnie przyjęte (ok. godz. 14).
Matka wraz z przyjaciółmi i znajomymi Frauke rozwieszają w całym w mieście ulotki ze zdjęciem dziewczyny i informacją o jej zaginięciu. Zaangażowanych jest w to około 40 osób.
Niestety nie wiadomo konkretnie, jaką drogę obrała Frauke, żeby wrócić do domu – a w grę wchodzą trzy różne trasy. Jak później stwierdzono, pewne jest to, że wkrótce po opuszczeniu pubu Frauke musiała znaleźć się poza miastem, ponieważ SMS wysłany przez nią po północy przyszedł z obrębu masztu Nieheim-Entrup w mieście Nieheim, leżącym 40 km od Paderborn. Należy zatem przypuszczać, że Frauke wsiadła do jakiegoś pojazdu, i to najprawdopodobniej dobrowolnie, co można wywnioskować po tym, że przesłana przez nią wiadomość SMS brzmiała normalnie.
Telefon od zaginionej
Jest 22 czerwca, minął więc kolejny dzień. Od Frauke nie ma żadnej wiadomości. Nagle, dokładnie o 22:25, dzwoni telefon Chrisa. To Frauke!
Chris natychmiast odbiera. „Hallo, Christos” – słyszy, i już w pierwszym momencie czuje niepokój, bo Frauke normalnie nigdy w ten sposób do niego się nie zwraca. Do tego jej głos brzmi, jakby była pod wpływem jakichś środków odurzających. „Chciałam powiedzieć, że u mnie wszystko w porządku i że niedługo wrócę do domu. Daj znać mamie, tacie i innym” – i to wszystko, Frauke się rozłącza.
Chris odczuwa niepokój, nie rozumie tej dziwnej rozmowy. Mimo wszystko nie może powstrzymać radości, że Frauke dała znak życia i że – jak sama powiedziała – wkrótce pojawi się w domu.
Po tym telefonie wszystkie najbliższe osoby czekają w mieszkaniu, aż przyjdzie Frauke. Ta jednak nie się zjawia. Nie można się również do niej dodzwonić, jej telefon jest wyłączony. Mija noc.
SMS
Jest kolejny dzień, tj. piątek, 23 czerwca. Policja wszczyna śledztwo z powodu podejrzenia o porwanie, dzięki czemu można śledzić połączenia z telefonu Frauke. Nie wygląda to jednak tak spektakularnie, jak w telewizji: nie można podsłuchiwać rozmów, wpływają jedynie dane o czasie i miejscu połączeń telefonu z konkretnym nadajnikiem (masztem) telefonii komórkowej.
O godz. 23:04 Chris otrzymuje SMS od Frauke: „Dziś wracam do domu. Jestem w Paderborn”. Natychmiast powiadamia matkę Frauke. Rodzice przyjeżdżają do mieszkania córki i Chrisa. Wszyscy przez całą noc czekają na powrót Frauke, ta jednak się nie pojawia. Jej matka jest u kresu sił.
Rodzice Frauke próbują nakłonić policję do intensywniejszych działań, śledczy jednak odpowiadają, że jest to nieuzasadnione, ponieważ Frauke jest w regularnym kontakcie z najbliższymi. Widocznie miała ochotę na oderwanie się od codzienności. To się zdarza, argumentuje policja.
Jednak bliscy Frauke oraz jej przyjaciele są coraz bardziej zdenerwowani i wystraszeni, wiedzą bowiem, że takie zachowanie byłoby z jej strony absolutnie niemożliwe. Do ich świadomości coraz silniej przenika fakt, że Frauke musiało spotkać coś strasznego; pewni są przy tym, że przetrzymywana jest gdzieś wbrew swojej woli.
Kolejne telefony
Jest sobota, 24 czerwca, godz. 14:23. Kolejny telefon do Chrisa – Frauke zapowiada, że wróci dziś wieczorem do domu. Chris zdążył ją tylko zapytać, czy dzieje się coś złego, ale Frauke odpowiada tylko jak automat „Nie. Jestem w Paderborn. Jestem w Paderborn. Jestem w Paderborn.”, po czym się rozłącza.
Dla policji jest to kolejny sygnał, że nie ma potrzeby żadnej interwencji.
Matka Frauke (w wywiadzie dla czasopisma „Stern” – „Stern Crime”, 3. 05. 2016) skomentowała ten fakt następująco: „Policja powiedziała mi: ‘Czego Pani chce? Przecież zadzwoniła, żyje, my nie mamy tutaj nic do zrobienia‘. Byłam wzburzona. Dla mnie to wszystko było przerażające: te stałe zapowiedzi, że wróci do domu, jej zmieniony głos, wyłączony telefon. Policja nie wiedziała nawet, skąd były połączenia. Ustalono jedynie pochodzenie pierwszej wiadomości SMS. Wiele dni trwało, zanim operator sieci dostarczył dalszych informacji. Później się dowiedziałam, że policja złożyła wniosek o przekazanie jej danych jedynie z pierwszych telefonów do piątkowej nocy. Na kolejne czekaliśmy tygodniami, ponieważ nie było decyzji sądu.”
W niedzielę, 25 czerwca (dokładnie o godz. 22:28), znów dzwoni Frauke, ponownie zapowiada, że wróci do domu. Zapytana, czy jest w niebezpieczeństwie, odpowiada, że nie, a na pytanie, dlaczego nie wróciła wczoraj, odpowiada, że wyjaśni to, gdy wróci do domu. Na ten powrót nikt z najbliższych jednak tak naprawdę nie liczy. Poniedziałek mija bez znaku życia od Frauke.
Ostatni telefon
We wtorek wieczorem jej rodzice oraz siostra czekają wraz z Chrisem na telefon. Ponieważ Frauke nie dzwoni, po 23 rodzice wychodzą. Jednak niedługo po ich wyjściu, tj. dokładnie o 23:24, dzwoni telefon. Odbiera Chris, ustawia głośnik, tak więc rozmowę słyszy również i Karen. Frauke mówi głosem bezbarwnym, w którym słychać wyczerpanie i bezbrzeżny smutek. Oto przebieg rozmowy (1):
Frauke: Hallo, Chrissy. U mnie wszystko w porządku.
Chris: Gdzie jesteś?
F: Nie mogę powiedzieć.
Ch: Przyjeżdżaj do domu.
F: Nie, nie mogę.
Ch: Dlaczego?
F: Nie mogę powiedzieć.
Ch: Czy jesteś przetrzymywana?
F: Tak… Nie! Nie!
Ch: Boisz się?
F: Nie.
Ch: Kto jest przy tobie?
F: Nie mogę tego powiedzieć.
Ch: Czy jesteś zmęczona?
F: Tak, bardzo zmęczona.
Ch: Wiesz, że szuka cię policja?
F: Tak, wiem.
Ch: Skąd to wiesz?
F: Nie ma mnie prawie od tygodnia.
Ch: Dlaczego cię nie ma?
F: Przecież wiesz, Chris.
Ch: Nie. Poznałaś jakiegoś nowego faceta?
F: Przecież wiesz, że z powodu jakiegoś faceta nie znikałabym na tydzień. Przecież mnie znasz.
Ch: Karen jest przy mnie. Wszyscy się martwimy.
F: Czy mama i tata też tu są?
Ch: Byli tu.
F: Powiedz im, że ich bardzo kocham.
Ch: Kiedy wrócisz?
F: Nie wiem.
Ch: Dlaczego nie przyszłaś, mimo że powiedziałaś, iż wrócisz.
F: Później ci to wyjaśnię.
Ch: Czy mam cię odebrać?
F: Nie, nie da się.
Ch: Czy możemy się gdzieś spotkać?
F: Nie, nie da się. Nie da się.
Ch: Gdzie jesteś?
F: Mama.
Ch: Gdzie jesteś?
F: Mama.
Ch: Gdzie jesteś?
F: Mama.
Ch: Kiedy się odezwiesz?
F: Nie wiem.
Ch: Odzywaj się przynajmniej raz dziennie.
F: Dotychczas tak robiłam.
Ch: Było mi bardzo smutno, że nie odezwałaś się wczoraj.
F: Tak, wiem, że było ci smutno… Daj mi, proszę, Karen.
Karen bierze telefon.
F: Proszę, nie wypytuj mnie.
K: Czy boisz się wrócić do domu?
F: Nie.
K: Posprzątamy mieszkanie, a nikt nie będzie się ciebie pytał, co się stało. Wracaj.
F: Nie da się, ja jeszcze żyję.
K: Jesteś z jedną osobą czy z wieloma?
F: Proszę, nie pytaj mnie. Chciałabym być z wami. Chciałabym do domu.
Chris bierze telefon.
Ch: Odzywaj się przynajmniej raz dziennie.
F: Tak robię. Ciao. Na razie.
Po tej rozmowie siostra wybucha płaczem. Ma przeczucie, że to jakiś rodzaj pożegnania. Chris natomiast uważa, iż ta rozmowa to swego rodzaju postęp, choćby dlatego, że trwała ponad pięć minut.
Matka Frauke jest wstrząśnięta, szczególnie tym, że na pytanie „Gdzie jesteś?” córka trzy razy odpowiedziała „Mama”. Czy to może jakaś ukryta wskazówka? Matka Frauke pracuje w gimnazjum w miejscowości Bad Driburg i w ciągu tygodnia mieszka tam w pewnego rodzaju mieszkaniu tymczasowym. Może powtórzone „Mama” było sugestią, żeby szukać sprawcy w tej miejscowości lub żeby w jakikolwiek sposób powiązać jej pobyt z miejscem pracy matki? Chris wątpi jednak, że Frauke była w stanie przekazać taką zawoalowaną wiadomość.
Podczas gdy wszyscy wokół w nastroju euforii świętują mistrzostwa świata, to bliscy Frauke są u kresu wytrzymałości psychicznej. Postanawiają przygotować i rozwiesić kolejną partię ulotek. Policja odmawia interwencji, twierdząc, że dziewczyna po prostu uciekła z domu. Bliscy wiedzą jednak, że jest to niemożliwe, a bezczynność policji przysparza im dodatkowych frustracji.
Cisza
Od czasu tej długiej rozmowy Frauke milczy. W związku z brakiem interwencji policji rodzina wynajmuje prywatnego detektywa, a prócz tego rodzice i przyjaciele prowadzą poszukiwania na własną rękę. Siostra i brat Frauke przeglądają też jej komputer, kontaktują się z osobami, które prowadziły z nią rozmowy na czacie. Nikt jednak nie znajduje nikogo ani niczego podejrzanego.
Mijają tygodnie, potem kolejne… Matka Frauke praktycznie nie śpi. Wszyscy podejrzewają to, co najgorsze, ale nie tracą nadziei.
Zgłoszenie
4 października o godz. 19:20 policja kryminalna w Lichtenau (leżącego 15-20 km od Paderborn) otrzymuje następujące zgłoszenie: przebywający w tej okolicy myśliwy przypadkowo natrafił na leżące pod drzewem zwłoki. Zwłoki leżą przy drodze krajowej 817, w odległości mniej więcej 10 metrów od samej drogi. Wokoło nie ma żadnych domów, w tym miejscu także nie chodzą piesi. Ze względu na ubiór zmarłej policja podejrzewa, że może chodzić o Frauke (a o tych podejrzeniach tego samego dnia zostaje powiadomiona jej matka). Dwa dni później wiadomość ta zostaje oficjalnie potwierdzona.
Jak później ustalono, Frauke musiała zginąć najwyżej kilka dni po ostatnim telefonie. Ze względu na zaawansowany stan rozkładu ciała nie udało się ustalić przyczyny śmierci. Być może została uduszona, ale nie ma co do tego pewności. Podobnie nie znaleziono dowodów na to, że miało miejsce wykorzystanie seksualne, choć nie można tego wykluczyć. Nie znaleziono także śladów po narkotykach, jednak nie można wykluczyć użycia pigułki gwałtu, gdyż ta po krótkim czasie nie pozostawia śladów w organizmie. Pewne jest jedynie to, że miejsce znalezienia zwłok nie było miejscem zbrodni.
W toku śledztwa wykluczone zostają osoby z bliższego i dalszego otoczenia Frauke. Apele do społeczeństwa nie dają rezultatów, nie zgłasza się nikt z jakąś przełomową informacją. Najistotniejsze dane pochodzą od operatora telefonii komórkowej – to miejsca logowania się telefonu Frauke do masztów. Z masztu w Nieheim logował się jej telefon, gdy został wysłany pierwszy SMS. Ponieważ pozostałe połączenia pochodziły z logowań do masztów stojących w innych miejscowościach w okolicy, policja przypuszcza, że Frauke przetrzymywano w Nieheim.
Maszt w Nieheim obejmuje teren o średnicy 15 kilometrów. Nie jest zatem możliwe przeszukanie domów, budynków, garaży i wszelkich miejsc na takim obszarze. Policja podejmuje więc następujące działania: do skrzynek pocztowych wszystkich domów i mieszkań w tym mieście zostają wrzucone ulotki z informacjami dotyczącymi zaginięcia i śmierci Frauke i z apelem o pomoc w śledztwie.
Otrzymano kilkadziesiąt wskazówek (co do miejsc, w których ewentualnie mogła być przetrzymywana Frauke – stojące na uboczu budynki, stodoły, przyczepy itp.), sprawdzono każdą z nich – bez rezultatu. Mimo upływu miesięcy, a potem lat, w sprawie nie pojawiły się żadne nowe wskazówki mogące się przyczynić do jej wyjaśnienia. Po całym dziesięcioleciu bilans śledztwa był następujący: sprawdzenie 900 osób, 40 przeszukań.
Brak wiedzy o sprawcy i o okolicznościach zbrodni jest niewypowiedzianym ciężarem dla bliskich, gdyż wiąże się z poczuciem „niezamknięcia” sprawy.
„Dom z horroru“
Nadzieja na rozwiązanie sprawy Frauke pojawia się niespodziewanie, gdy w kwietniu 2016 roku aresztowany zostaje 46-letni Wilfried W. i jego eks-żona Angelika W. Para mieszka w miejscowości Bosseborn, administracyjnie będącej częścią miasta Höxter, które jest oddalone mniej więcej o 50 kilometrów od Pardeborn. Wilfried W. i Angelika W. zostają aresztowani po tym, jak się okazuje, że przetrzymywana przez nich 41-letnia kobieta umiera z powodu ran odniesionych wskutek maltretowania. Gdy w toku śledztwa wychodzi na jaw, że para dwa lata wcześniej zamordowała inną kobietę, ich dom okrzyknięty zostaje przez media „domem z horroru”, a prócz tego pojawiają się przypuszczenia, że jedną z ich ofiar była również Frauke Liebs.
W grudniu 2016 roku, po trwającym osiem miesięcy śledztwie dotyczącym „działalności” pary z Höxter, śledczy podają jednak do oficjalnej informacji, że nie odnaleziono żadnych poszlak wskazujących na to, że Wilfried W. i Angelika W mieli cokolwiek wspólnego z zaginięciem Frauke Liebs.
Sprawa jej porwania i śmierci po dziś dzień pozostaje nierozwiązana.
Przypisy
(1) Neue Westfällische, 20.06.2016, Letzte Lebenszeichen von Frauke Liebs
Moim zdaniem zawinila policja. Tak na prawde nigdy nie traktowali jej znikniecia na powaznie jako przestepstwo. Gdyby nie to ze olali sprawe twierdzac ze uciekla z domu dziewczyna miala by szanse przezyc. Ale ze wzgledu na to ze dziewczyna utrzymywala kontakt uznano ze zyje i jest bezpieczna. Ale prawda jest taka ze gdyby odpowiednio zareagowali na ta dziwna sytuacje byla by szansa namierzenia Jej poniewaz ostatnia rozmowa trwala az 5 minut w tym czasie spokojnie mogli namierzyc lokalizacje niestety tego nie zrobili. Ta sprawa udowadnia tylko nieudolnosc policjii w tamtym czasie a takze stosunek do wprew pozorom niezagrazajacych sytuacji. Prawda jest taka ze dziewczyna moglaby zyc tymczasem odeszla za wczesnie.
Co za tragiczna sprawa, biedna dziewczyna. Policja ewidentnie pokpiła sprawę
Wina policji jest oczywista. Niestety nie każdy może być psem. Do tej roboty potrzebna jest specyficzna osobowość. Tak naprawdę takich ludzi jest niewielu. Gdybym ja był na miejscu rodziców Frauke, użyłbym jakiegoś podstępu wobec obojętności policji. Tak, jak uczynił to morderca, który pozwolił dziewczynie na kontrolowane kontakty telefoniczne, aby, nie tyle uśpić czujność policji, co utrzymać ich w przekonaniu, że telefony od niej są dobrym usprawiedliwieniem dla niewystarczająco aktywnego działania. Sprawca musiał moim zdaniem mieć jakąś wiedzę o policji, znać nieźle nawyki pracownicze policjantów, najczęściej popełniane przez nich błędy, świetnie wczuwał się w ich sposób myślenia w momencie, kiedy przychodzi im się zmierzyć z jakimś nietypowym problemem. Zwykli, przeciętni obywatele, jak właśnie rodzina Liebs, takiej wiedzy i znajomości gliniarskiej mentalności nie mają. Ten wniosek od razu mi się nasunął, kiedy pierwszy raz w j. niemieckim czytałem o tej sprawie. To jest absolutnie sprawą do rozwiązania. Jest jeden warunek – to zadanie musi podjąć prawdziwy pies.