Opowieść o Asi Brylowskiej to historia, której nie zapomni się nigdy, gdy się ją choćby raz usłyszy – i bardzo dobrze, bo w sumie to właśnie daje nadzieję, że zgłosi się ktoś, kto widział Asię lub też wie, co w nocy z 13 na 14 września 2004 wydarzyło się na promie płynącym do Szwecji.
Asia
Jest wrzesień roku 2004. W Gdyni mieszka 23-letnia Joanna Brylowska. Asia jest studentką Uniwersytetu Gdańskiego. Jest dziewczyną ambitną i ciekawą świata. Studiuje dwa kierunki: ekonomię, z której został jej ostatni rok, oraz psychologię, której pierwszy rok ma już za sobą.
Asia mieszka jeszcze z rodzicami, podobnie jak jej starszy brat Krzysztof (najstarszy z rodzeństwa, Tomasz, już się wyprowadził i mieszka wraz z żoną i dziećmi w Gdańsku). Asia uwielbia braci, zresztą z wzajemnością, a cała rodzina uważana jest przez wszystkich za pełną ciepła i miłości.
Wkrótce Asia ma wyjechać za granicę, gdyż na ostatni, tj. piąty, rok studiów otrzymała roczne stypendium w Genui we Włoszech. Do wyjazdu został jej jeszcze tylko tydzień, wszystkie rzeczy ma już spakowane.
Ten wyjazd to dla niej odmiana, która – być może – szczególnie teraz jest potrzebna, bo ostatnie dni nie były dla Asi najłatwiejsze: rozstała się ze swoim chłopakiem, z którym była w związku blisko cztery lata. Wprawdzie dziewczyna, jak się zdaje, nie najgorzej radzi sobie z tą sytuacją, jednakże rozstanie po takim czasie bycia ze sobą zapewne łatwe być nie może.
Dzień, który wszystko zmienia
Poniedziałek, 13 września, jest w rodzinie państwa Brylowskich zwykłym dniem. Rodzice, Gabriela i Gerard, wychodzą do pracy, ale w porze obiadowej wszyscy domownicy siedzą już razem przy stole. Asia je obiad z apetytem. Ma świeżo umyte włosy, jest jeszcze w szlafroku. Dziewczyna nie wspomina nic o tym, że ma jakieś konkretne plany na ten dzień, że zamierza gdzieś wyjść itp. Rozmawia przez telefon ze starszym bratem Tomaszem i nadmienia nawet, że może do niego wpadnie.
Po południu (rodziców nie ma już wtedy w domu) Asia mówi Krzysztofowi, że idzie na dyskotekę; jak później można wywnioskować, bierze ze sobą jedynie małą torebkę.
Gdy rodzice wracają, córki nie ma już w domu. W nocy Krzysztof dostaje wysłanego z telefonu siostry smsa takiej mniej więcej treści: „Powiedz mamie, że wrócę późno w nocy lub rano”.
Niepokój
We wtorek rano dzwoni koleżanka i pyta, czy Asia jest w domu. Mama odpowiada, że Asia poszła na dyskotekę i prawdopodobnie niedługo wróci. Wtedy koleżanka odpowiada, że dzwonił chłopak Asi, że „coś się chyba z Asią dzieje”.
Gabriela, zaniepokojona tą informacją, dzwoni do R., tj. do kolegi, z którym dwa dni wcześniej Asia była na dyskotece – jest bowiem jest przekonana, że to właśnie z nim córka wyszła. Ale kolega odpowiada, że tego wieczoru się z nią nie widział.
Wraz z synem rodzice Asi jadą na policję i zgłaszają zaginiecie córki. Policja przyjmuje zgłoszenie – ale na tym poprzestaje.
Rodzice czują się pozostawieni sami sobie. Niewyobrażalne jest jednak dla nich, żeby siedzieć bezczynnie, myślą więc, co mogliby jeszcze zrobić.
Prom?
Wtedy Gabrieli przychodzi do głowy, że być może córka wsiadła na prom i pojechała do Szwecji, gdyż dzień wcześniej oglądała w Internecie przekrój promu „Stena Baltica”. Rodzice udają się do kas, w których sprzedawane są bilety na prom. Odchodzą jednak z niczym, gdyż ze względu na ochronę danych osobowych nie udziela się informacji o tym, czy dana osoba kupiła bilet.
Ale wieczorem mają już odpowiedź (którą udało się im uzyskać „po znajomości”): owszem, Asia kupiła wczoraj bilet na prom; był to bilet w jedną stronę.
Gdy słyszą „w jedną stronę”, przychodzi im do głowy okropna myśl: a może Asia popełniła samobójstwo?
Z drugiej strony wydaje się to zupełnie bez sensu – przecież w tym ostatnim dniu nie było widać po niej żadnych oznak złego nastroju, nie mówiąc już o rezygnacji czy depresji. Trudno też sobie wyobrazić, żeby zdobyła się na taki krok jedynie pod wpływem chwili, zwłaszcza że była naprawdę dzielną dziewczyną – gdy w wieku 21 lat zachorowała na raka i przeszła operację, zwalczyła chorobę i załamanie, a w okresie, kiedy chorowała, brała chemię itp., nie przerwała nawet studiów i w terminie pozaliczała wszystkie zajęcia i egzaminy!
Nie, ta wersja jest zupełnie nieprawdopodobna. Ale strach pozostaje – i rodzice tym bardziej czekają na jakąś wiadomość od córki.
Jak kamień w wodę
Ale mijają dni, a Joasia jakby zapadła się pod ziemię – nikt nic nie wie, dziewczyna nie pojechała do rodziny, nie zatrzymała się u nikogo ze znajomych, nie ma po niej absolutnie żadnego śladu.
Wyjaśnia się natomiast jedna rzecz: gdy bowiem po kilku dniach rodzicom udaje się dotrzeć do zdjęć, które pokazują pasażerów wchodzących w Gdyni na prom, widać tam Joasię. Ma ze sobą jedynie małą torebkę; na prom wchodzi sama.
Pewne jest zatem, że weszła na prom, nie ma natomiast żadnej możliwości zweryfikowania tego, czy z niego wysiadła, ponieważ przy wyjściu w Karlskronie nie było kamer, a nikt nie sprawdza już paszportów i nie liczy pasażerów, tak jak to było jeszcze jakiś czas temu.
Rodzice odtwarzają też ostatni kontakt córki z jej byłym chłopakiem – Asia dzwoniła do niego 13 września, wieczorem. On nie odebrał telefonu, bo był zajęty. Godzinę lub dwie później nagrała mu się na poczcie głosowej – zostawiła mu krótką wiadomość, że chciała usłyszeć po raz ostatni jego głos; ta wiadomość została przez niego odsłuchana dopiero rano (następnego dnia, we wtorek), co skłoniło go do zadzwonienia do koleżanki, a ta – jak już wiemy – zatelefonowała do rodziców Asi z wiadomością, że z Asią „coś się dzieje”.
Zawiedzione nadzieje
Ponieważ policja nie robi właściwie nic (wychodząc przy tym z założenia, że dziewczyna wkrótce się odezwie), Gabriela i Gerard szukają córki na własną rękę. Jadą do Mineo na Sycylii, gdzie Asia niedawno pracowała przez jakiś czas, chcąc przed wyjazdem na stypendium podszlifować język włoski. Tam pytają o nią wszystkich, którzy ją znali, wypatrują jej na ulicach, w samochodach, w lokalach. Podróż się rozciąga, bo tymczasem nadchodzą informacje, że Asia jakoby widziana jest tu czy tam – ale żadna z nich się nie potwierdza.
Potem rodzina otrzymuje sygnały, że ktoś widział Asię w Szwecji, jadą więc również tam; niestety, także i te wskazówki do niczego nie prowadzą.
Po staraniach oraz skargach rodziców zaginionej policja zaczyna przesłuchiwać ludzi, którzy w nocy z 13 na 14 września 2014 roku płynęli promem z Gdyni do Karlskrony – ma to miejsce po sześciu miesiącach od zaginięcia dziewczyny! Z załogi przesłuchany zostaje jedynie kapitan.
Kluczowe byłyby informacje od pasażerów, którzy wykupili miejsca w fotelach obok Asi (na promie jest dużo miejsc w formie foteli sypialnych stojących w rzędach jeden obok drugiego), jednakże nikt z tych pasażerów niczego nie pamięta. Nie jest to zresztą dziwne, gdyż na promie, zwłaszcza w lecie, panuje specyficzna atmosfera: jest mnóstwo ludzi, całą dobę czynne są bary, restauracje; odbywają się dyskoteki i koncerty, pasażerowie bezustannie przemieszczają się we wszystkie strony i niezwykle łatwo „zginąć w tłumie”.
Poszukiwania bez końca
Rodzina Asi chwyta się wszelkich możliwych sposobów, żeby ją odnaleźć. Robią wszystko, by nagłośnić jej sprawę w mediach. Jeszcze w 2004 roku, a potem także w roku następnym, materiał o Asi pojawia się w polskim programie „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”; w roku 2005 materiał o jej zaginięciu zostaje wyemitowany zarówno w szwedzkim, jak i włoskim programie telewizyjnym będącym odpowiednikiem naszego „Ktokolwiek widział…” W 2006 roku Polskie radio emituje reportaż „Sekret Joanny” (autorką jest Hanna Bogoryja-Zakrzewska), nominowany zresztą do nagrody w ogólnopolskim konkursie reportażystów „Melchiory 2006”. *
Rodzina Asi odbywa wiele podróży w poszukiwaniu córki: w sumie trzy podróże do Szwecji i trzy do Włoch, gdyż wciąż nadchodzą jakieś sygnały, że była widziana tu czy tam – przy czym informacje wiążące Asię z którymś z tych dwóch krajów wydają się najbardziej prawdopodobne. Bywają sygnały dające większą nadzieję, jak np. wiadomość od mieszkającego w Sztokholmie Polaka, który twierdzi, że poznał Asię w 2006 roku i nawet przez jakiś czas utrzymywał z nią znajomość; mężczyzna upiera się przy tym, że to na pewno była ona i że niczego nie pomylił. Mama Asi nawet spotyka się z nim w Sztokholmie, ale podanych przez niego wiadomości nie udaje się potwierdzić.
Kto widział Asię?!
Teraz, czyli pod koniec 2018 roku, mija już 14 lat od zaginięcia Joanny Brylowskiej, a to, co wydarzyło się 13 września 2004 na promie płynącym do Szwecji, wciąż owiane jest tajemnicą.
O poszukiwaniach córki, o swoich nadziejach, zawodach i o tym, jak wszystko to wpłynęło na ich życie oraz życie całej rodziny, najbliżsi mogliby napisać grubą książkę. Nie tracą jednak nadziei i działają cały czas, a apel do wszystkich, którzy mogą coś wiedzieć, pozostaje wciąż aktualny:
Data zaginięcia: 13 września 2004
Wiek w dniu zaginięcia: lat 23
Wzrost: 165 cm
Kolor oczu: niebieskie
Znaki szczególne: blizna na brzuchu po ranie ciętej, pieprzyk na prawym policzku, w okolicy ust
Ostatnie znane miejsce pobytu: Karlskrona /Szwecja
W dniu zaginięcia ubrana była w spodnie dżinsowe, kurtkę białą do pasa, różowy sweter, białe adidasy – dokładnie tak, jak na poniższym zdjęciu:
* Reportaż dostępny jest pod linkiem: https://www.polskieradio.pl/80/1007/Artykul/343996,Sekret-Joanny
Dziękuję za nowy temat równie interesujący co poprzednie i nieznany mi dotąd. Znów będę oczekiwać kolejnych
Sprawa Joanny wciąż jest żywa, co i rusz pojawiają się nowe informacje i programy o zaginionej. Ostatnio na fb zablokowano emisję filmiku, w ktorym opowiadano o tej sprawie. Mnie najbardziej niepokoi ten telefon Asi do bylego: moze nie samobojstwo, ale celowe odejście?
To kolejna historia, w której ktoś ostatni raz widziany jest nad wodą. Moim zdaniem powinno się zwiększyć ilość kamer na obszarach gdzie ludzie mogą wskoczyć do wody tj. na statkach, przystaniach, mostach, nad brzegami rzek większych miast (jak obszary nad Wisłą w Krakowie). Poszukiwania ludzi są kosztowne, a dla rodzin niepewność jest tragedią. Sprawa Ewy Tylman, Piotra Kijanki (które akurat zostały rozwiązane), Mariusza Perdka, Joanny Brylewskiej (nierozwiązane). Piękna dziewczyna oby okazało się, że żyje gdzieś szczęśliwa.
Tak sobie ostatnio myślę, że Joanna zaginęła w roku kiedy aktorka Amanda Seyfried zadebiutowała w filmie pt. “Wredne dziewczyny”bardzo do niej podobna. Premiera Wrednych dziewczyn odbyła się w sierpniu 2014, a Joanna zaginęła we wrześniu 2014. Może jakiś fan aktorki dostrzegł to samo podobieństwo które ja widzę. Link do zdjęcia Amandy https://www.google.com/search?client=firefox-b-ab&biw=1600&bih=736&tbm=isch&sa=1&ei=EDOKXPq4EsibmwXI0JAQ&q=film+wredne+dziewczyny+amanda+&oq=film+wredne+dziewczyny+amanda+&gs_l=img.3…9075.10442..10991…0.0..0.416.1093.6j0j1j0j1……1….1..gws-wiz-img…….0i30j0i24.T7kjPcd1Wog#imgrc=nlPW4Uy0RLxBuM:
O ironio aktorka zagrała też w filmie pt. “Zaginiona” tutaj lepsze zdjęcie aktorki https://www.filmweb.pl/film/Zaginiona-2012-619857
Ilona, idz myśleć gdzieś indziej! A poza tym Joanna zaginęła w 2004
Czytałam niedawno, że Joanna zmieniła imię i nazwisko i żyje w Szwecji. Jest podobno nawet mężczyzna, który twierdzi, że ma z nią kontakt. 🙂 rodzice dziewczyny zażądali zaprzestania śledztwa przez pewną grupę na fb, która przez kilka miesięcy zrobiła więcej niż policja przez te wszystkie lata. 🙂
Niesamowita sprawa, aż dziw że nie słyszałam o niej wcześniej. Strasznie przywodzi mi na myśl zaginięcie Briana Shaffera – wiemy na pewno, że wszedł do baru, ale czy z niego wyszedł…?
Dziękuję za poruszenie tej sprawy – choć niepotwierdzone informacje z FB wskazują, że p. Joanna żyje, to widzę inny ważny aspekt takiej ewentualności. Mianowicie: jak wielu zaginionych faktycznie rozpoczęło nowe życie zacierając za sobą ślady poprzedniego życia, podczas gdy ich rodziny cały czas ich szukają? I te poszukiwania trwają od lat, dzień po dniu? Nie chcę przytaczać frazesów, że ‘trzeba się znaleźć w czyjejś skórze by zrozumieć taką decyzję’ albo ‘ma swoje powody by nie powiadamiać bliskich’, bo to wszystko już znamy. Choć dziś kamery i lokalizacja GPS towarzyszą nam na każdym kroku to ludzie nadal znikają bez śladu, nie zawsze wskutek przestępstwa. I pewnie każdy z nas przeżyłby szok dowiadując się na przykład, że ich koleżanka z pracy czy kolega z siłowni to osoba, która od lat znajduje się na listach zaginionych, tylko z jakiegoś powodu (niekoniecznie kryminalnego) nie zamierza się ujawniać.